Jego organizm produkuje alkohol. Sędzia: Niewinny jazdy po pijaku!
Sąd oddalił zarzuty przeciwko Belgowi cierpiącemu na bardzo rzadką chorobę metaboliczną, w wyniku której organizm wytwarza alkohol. Sędzia uznał, że jego przypadłości nie można uznać za jazdę pod wpływem alkoholu.
Jak wytłumaczyć policjantowi podczas kontroli drogowej, że nie wypiło się nawet kropli alkoholu, chociaż alkomat wskazuje co innego? Z taką sytuacją musiał zmierzyć się pewien Belg cierpiący z powodu zespołu fermentacji jelitowej (ABS), nazywanego czasem zespołem autobrowaru. Bo chociaż brzmi to jak żart, organizmy niektórych osób produkują ilości alkoholu wystarczające do osiągnięcia stanu odurzenia!
To rzadkie i stosunkowo słabo opisane i udokumentowane schorzenie, w którym poprzez endogenną fermentację w obrębie układu pokarmowego chorego wytwarzane są odurzające ilości etanolu. Pierwszy przypadek, o którym wspominają publikacje naukowe, pochodzi z 1948 roku, został opisany na łamach British Medical Journal i dotyczy 5-letniego chłopca, który zmarł na skutek tej przypadłości.
Później japoński lekarz K. Iwata opisywał 12 innych przypadków sprzed 1972 roku, ale dopiero w ostatnich latach o schorzeniu zaczęło być głośno, a to za sprawą 61-letniego Amerykanina, który w 2009 roku trafił do szpitala z wynikiem 3,7 promila we krwi, chociaż nie spożywał żadnego alkoholu - to właśnie jego przypadek w 2013 roku opisali Justin McCarthy i Barbara Cordell z Panola College, rzucając na zespół fermentacji nieco światła.
Teraz zaś mamy okazję poznać kolejnego pacjenta, który przez długie lata nie był świadomy tego, że w jego organizmie dzieje się coś nietypowego. To obywatel Belgii, który trafił do sądu po tym, jak w kwietniu 2022 r. policja zatrzymała jego pojazd, gdy alkomat wskazał na 0,91 miligrama, a miesiąc później ponownie, gdy jego oddech zawierał 0,71 miligrama.
Warto wyjaśnić, że w Belgii dopuszczalny limit wynosi 0,22 miligrama na litr wydychanego powietrza, co odpowiada zawartości alkoholu we krwi wynoszącej 0,5 grama na litr. Co ciekawe, mężczyzna po raz pierwszy znalazł się w podobnej sytuacji w 2019 roku, kiedy został ukarany grzywną i zatrzymaniem prawa jazdy, mimo że składał protesty, przekonując, że nie pił alkoholu.