Netflix oskarżony o manipulację. True crime z obrazami autorstwa AI
Jeden z ostatnich seriali Netflixa z gatunku true crime mógł wykorzystywać obrazy prawdziwej osoby wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Gigant streamingowy z miejsca znalazł się w ogniu krytyki, bo tego typu podejście rodzi wiele pytań natury etycznej. Słusznie?
Po prostu kochamy true crime, czyli gatunek literatury faktu, podcastu i filmu, w którym autorzy analizują prawdziwe przestępstwa i szczegółowo opisują działania osób poszkodowanych i sprawców. Jedni twierdzą, że to fatalnie, bo tego typu treści niepotrzebnie zwracają uwagę publiczną na osoby, których miejsce jest w więzieniu, a nie na okładkach gazet, a inni wręcz przeciwnie.
Nie brakuje bowiem opinii, że "prawdziwa zbrodnia" może mieć komponent edukacyjny albo być w ten sposób postrzegana. Kiedy widz czy czytelnik zaznajamia się z takimi treściami, zaczyna odnosić wrażenie, że jest lepiej przygotowany do niebezpiecznych życiowych sytuacji, w których sam może się znaleźć. Słusznie? Trudno powiedzieć, ale Netflix zdecydowanie wie, jak wykorzystać naszą słabość.
W serwisie streamingowym giganta nie brakuje seriali z gatunku true crime, a jeden z ostatnich wzbudził szczególne zainteresowanie, a wszystko przez podejrzenia, że producenci wykorzystali w nim obrazy prawdziwej osoby wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Jak informuje Futurism, chodzi o dokument kryminalny What Jennifer Did, którego "bohaterka" przebywa obecnie w więzieniu i oczekuje na ponowny proces.
Kilka ujęć pokazuje typowe oznaki działania AI, w tym zniekształcone dłonie, szczeliny w policzkach, dziwne artefakty i nie tylko. I jeśli te podejrzenia są prawdziwe, zdaniem ekspertów rodzą poważne pytanie dotyczące etyczności wykorzystywania takich obrazów w filmach dokumentalnych, zwłaszcza kiedy może zależeć od nich potencjalny wyrok sprawy sądowej!
Netflix jeszcze nie potwierdził tych doniesień, ale prawda jest taka, że obrazy noszą wyraźne oznaki manipulacji, a nie zostały oznaczone jako wygenerowane przez sztuczną inteligencję. A w dobie możliwości generatywnej sztucznej inteligencji jest to jak najbardziej realne, bo aktualne algorytmy świetnie radzą sobie w tworzeniu obrazów ludzi w oparciu o prawdziwe zdjęcia. Pytanie tylko, czy tego typu zabiegi nie wpływają na obiektywność prezentowanych informacji?
Jedna z krytyków, dziennikarka Karen K. HO, stwierdziła, że dokument Netflixa jest przykładem "kompleksu przemysłowego prawdziwej przestępczości", który zaspokaja "wszechpochłaniający i nieskończony" apetyt na brutalne treści. Warto tu dodać, że organy regulacyjne w USA, Europie i innych krajach uchwaliły pewne przepisy dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji, ale nie wydaje się, aby istniały szczegółowe przepisy regulujące wykorzystanie obrazów lub filmów AI w filmach dokumentalnych.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
***
Polecamy na Antyweb: Wiemy, jak potoczą się losy Wiedźmina. Netflix zapowiada koniec serialu